Każdy kierowca doskonale wie, że samochód nie jest pojazdem bezawaryjnym. Jednym z częstych problemów, z którymi muszą się mierzyć właściciele aut, są wycieki z różnych elementów maszyny, np. z układu chłodzenia silnika. W takiej sytuacji nie zawsze warto oddawać samochód do warsztatu, ponieważ diagnoza i naprawa problemu może się okazać prostsza, niż nam się wydaje.

Co zatem należy zrobić?

 Lokalizacja wycieków samochodowych nie jest procesem zbyt skomplikowanym. Jeśli płynu chłodzącego w silniku ubywa, ale nie znajdujemy potwierdzenia w postaci mokrej plamy pod autem, wówczas musimy przeprowadzić stosowne badanie. W tym celu sprawdzamy, czy pod korkiem oleju zbiera się beżowo-czekoladowa ciecz – jeśli tak, to wiemy już, że płyn faktycznie przedostaje się do oleju. Może to świadczyć o poważnym uszkodzeniu silnika, co pociąga za soba konieczność udania sie do warsztatu. Jeśli jednak w płynie chłodnicy zaobserwujemy bańki gazu, możemy być pewni, że uszkodzona została uszczelka znajdująca się pod głowicą silnika. Trzeba ją wtedy natychmiast wymienić, bo w tej sytuacji dalsza jazda samochodem może prowadzić do poważniejszych awarii. Na szczęście możemy to zrobić sami. Jeżeli lokalizacja wycieków samochodowych nie przyniesie rezultatu w postaci stwierdzenia śladów płynu chłodniczego, mimo że szybko go ubywa, istnieje możliwość, że rozszczelnienie układu ma miejsce w trakcie jazdy. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest wówczas oddanie auta do specjalistycznego warsztatu. W tym wypadku próba samodzielnej naprawy za pomocą choćby uszczelniaczy w płynie sprzedawanych na stacjach benzynowych może się skończyć dla naszego samochodu tragicznie.